Jak dobrać załogę na rejs jachtem?

Mijamy główki portu na skrawku foka. Płyniemy bez silnika. No nie do końca. Silnik pracuje, ale nie ma przełożenia na śrubę. Jestem na dziobie. Sprawdzam pilota kotwicy. Obok Konrad buchtuje cumę. Tomek jest najsprawniejszy, będzie skakał na keję…

Tydzień temu pisałem o awarii na jachcie. Tuż przed wejściem do portu okazało się, że nie działa manetka. Kapitan podjął decyzje o wejściu do portu bez silnika.

… Wcześniej wszyscy oglądaliśmy locję. Będziemy cumować longside. Nabrzeże jest krótkie. Ma długość około 45 metrów. Potem wejście do wąskiego kanału i niski, zwodzony most. Widzimy, że stoją przy nim dwa jachty, trzeba je minąć i będziemy mieli jedną szansę. Fok już zwinięty. Płyniemy już tylko siłą rozpędu. Mijamy pierwszy jacht. Siwy, żylasty szwed pozdrawia nas, podnosząc rękę. Tomek melduje sześć metrów. Kapitan nie skręca. Mijamy nabrzeże. Dalej już tylko trzy słupy i most. Nagle słyszę, że silnik zaczyna pracować inaczej. Obracam się i widzę, że Mirek unosi kciuk. Jacht powoli zawraca i po chwili stoimy przy nabrzeżu. Darek jest mechanikiem z zawodu. Rozkręcił manetkę, popchnął jakąś sprężynkę i zadziałało. 

No właśnie to jak dobrać załogę na rejs jachtem?

To nie znaczy, że należy w rejs zabrać na jacht mechanika, który w razie awarii wszystko naprawi. Oczywiście warto go mieć ze sobą i warto by było mieć też przedstawicieli kilku innych zawodów. Lekarza, prawnika, kucharza i nurka-akrobatę co na maszt się wespnie i zanurkuje, żeby wyplątać kotwicę.

Czarterujemy jacht, by zawijać do uroczych portów, zwiedzić kilka miasteczek czy przespacerować się po wyspie. A może chcemy zadekować się na dwa tygodnie w cichej zatoczce, leniuchować i czasem dla ochłody trochę ponurkować? Pragniemy żeglować ostro na wiatr? Na pewno większość czasu spędzamy na morzu. Jachty mają ograniczoną przestrzeń i choć każdy ma trochę miejsca dla siebie, to łatwo o tarcia i niesnaski. Jak ich uniknąć?

Decydując się na czarter jachtu, ustalcie jaki charakter mają mieć Wasze wakacje

Z pewnością warto omówić to jeszcze na etapie rezerwowania jachtu. Wtedy jest czas na ustalenie priorytetów i ról, jakie będą pełnić na jachcie poszczególni członkowie załogi. Bo oprócz opalania się i drinków z palemką, na jachcie są też obowiązki. Trzeba zadbać o zaopatrzenie, porządek w kambuzie (czyli w kuchni), Trzeba też nawigować, sterować i dbać o porządek na pokładzie. Jacht też trzeba posprzątać. Dobrze to wszystko sobie powiedzieć i ustalić jak podzielić obowiązki.

Tradycyjny sposób wachtowy – sprawdzona metoda

Można pytać, po co wachty, skoro będziemy spać w portach, a pływać tylko po kilka godzin dziennie, lub wcale. Tym bardziej — kiedy dopada nas lenistwo i nikt za nic nie jest odpowiedzialny, w kambuzie rośnie sterta naczyń do mycia. Wypływamy w morze, wszyscy chcą sterować, a niepozmywane garnki i talerze latają pod pokładem.

Metody ustalania wacht są różne, moim zdaniem najlepiej skorzystać ze sprawdzonych wzorców. Podzielić się na trzy grupy i kiedy pierwsza wachta zajmuje się tym, co na decku, czyli nawigowaniem i sterowaniem, druga zajmuje się tym, co pod pokładem, czyli głównie kambuzem. Trzecia wachta ma czas wolny. Nie chcę sugerować, czy rozdzielać wachty godzinowo, czy przyjąć rytm posiłków, czy może całych dni. To zależy od charakteru rejsu. Przy przelocie przez Atlantyk, kiedy na pełnym morzu spędzamy kilka dni i nocy, dobry będzie tradycyjny czterogodzinny system wachtowy, z jedną wachtą dwugodzinną, dzięki której zmienia się układ dobowy. Inaczej kiedy wypoczywamy w ciepłych portach Morza Śródziemnego i nie pływamy dłużej niż kilka godzin. Wtedy dobrze jest rozważyć system, w którym, kiedy jedna grupa gotuje, to druga zmywa. Ważne, żeby zasady ustalić na początku rejsu.

Cała załoga na pokład

Inaczej jest w czasie manewrów. Wtedy wszyscy powinni być na pokładzie. W przywołanym na początku artykułu przykładzie załoga znała swoje obowiązki. Kapitan omówił wejście do portu. Pierwsza wachta zajęła się desantem i cumą dziobową. Druga chroniła śródokręcie, a trzecia obsługiwała cumy na rufie. Mieliśmy to już przećwiczone. Załoga jachtu była przygotowana.

Na koniec krótka refleksja. Gdy rozpoczynałem pisanie tego tekstu, pomyślałem, że dziś na pytanie „Jak dobrać załogę na rejs jachtem?” mam bardzo krótką odpowiedź: Pomyśl, z kim chciałbyś spędzić dwutygodniową kwarantannę.

  1. Grzegorz pisze:

    Kiedyś, jako szczur lądowy byłem w wachcie z takim jednym Wojtkiem – lepszy cwaniak. Przez cały rejs szeptał kapitanowi „do ucha”, że może popłyńmy tędy, tutaj się zatrzymamy na dziko, a następną noc w tym lub tamtym porcie. Tam jest fajnie, tam jest ciekawie, jakaś dobra knajpka. Tak szeptał i szeptał.. i właściwie przez 2 tygodnie to on ustalał trasę rejsu. A robił to tak sprytnie, że nasza wachta nie ugotowała ani jednego obiadu. Śniadania w naszym wykonaniu też należały do rzadkości. Dopiero przy powrocie ktoś się w końcu zorientował. Jak doszło do wszystkich, karnie we dwóch musieliśmy szorować cały jacht 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sign up to our newsletter!

trzy × 2 =