7 bojowych wskazówek

Co to boja wie każdy żeglarz, jednak nocowanie na morskim jachcie zacumowanym do boi, to dla jednych chleb powszedni, a dla innych zupełna nowość. Na co zwrócić uwagę? O czym należy pamiętać? Dziś parę „bojowych” wskazówek 😉

Dlaczego boje?

Głownie dlatego, że na tej samej powierzchni wody zmieścić można więcej jachtów niż na kotwicowisku. Drugim powodem jest to, że kotwice niszczą morskie dno, dlatego często boje ustawia się tam gdzie kotwiczy dużo jachtów. Również dlatego, że zdaniem wielu osób postój na boi jest bezpieczniejszy niż na kotwicy.

jachty na boi cumowanie postój boja

Boja bezpieczniejsza od kotwicy?

Tu opinie są podzielone, każdy żeglarz ma własne doświadczenia i przemyślenia w tym zakresie. Jedni wolą boje, bo kotwica może „puścić” i jacht zacznie dryfować w nocy wlokąc kotwicę. Drudzy wolą kotwicę, bo jak zerwie się boja, to niczego nie będzie wlec, tylko od razu odpłyniemy w ciemność nocy. Kiedy jacht zacznie wlec kotwicę będziemy mieli czas na reakcję, a może nawet kotwica chwyci sama dno kawałek dalej.

Gdzie te boje?

Wszędzie 🙂 Jednak w praktyce wakacyjnych żeglarzy ciepłych wód, boje cumownicze najczęściej spotyka się je w Chorwacji i na Balearach. Informacje o miejscach w których ustawiono boje znajdziemy w locjach i w internecie, często znajdziemy tam również informacje nt. wysokości opłat za postój na boi.

Jak złapać boję?

Sposobów jest tyle ilu skiperów i to jeszcze pomnożone przez różnorodność bojek. Do najpopularniejszych należy klasyczne podejście dziobem do boi znane z małych żaglówek, trudniejsze do zrealizowania na dużym jachcie morskim. Podejście rufą, a następnie „przeprowadzenie” boi na dziób. Podejście rufą z cumą przeprowadzoną na rufę z dziobu jachtu oraz zaskakująco efektywne, a rzadko stosowane łapanie boi w pętlę z dziobu. Metodę najlepiej dobrać zależnie od ilości i sprawności załogi, warunków pogodowych i rodzaju boi.

Czy ta boja nas utrzyma?

Pewnie tak 😉 ale zawsze warto sprawdzić stan boi, szczególnie jej części podwodnej. Przyjrzeć się blokowi do którego jest zakotwiona, linom i ich połączeniem z boją oraz samej boi. Jeżeli masz duży jacht możesz upewnić się u kasjera, który pobiera opłatę za boję, czy blok do którego boja jest zakotwiona jest wystarczający.

Załóż drugą cumę.

Dobra praktyka nakazuje zawsze zakładać dwie cumy na boi, oczywiście nie ma to sensu kiedy zatrzymujemy się na chwilę na kąpiel i pozostajemy na jachcie. Jednak kiedy zamierzamy na boi nocować, wieje silny wiatr i jest duża fala trzeba zrobić to bezwzględnie. Drugą cumę należy założyć jak najniżej pod boją, tak , żeby wyeliminować jak najwięcej „słabych punktów”.

Nie za krótko

Cuma założona na boję nie powinna być za krótka, właściwie im dłuższa tym lepiej. Dłuższa cuma powoduje, że siły działające na podwodny blok do którego zaczepiona jest boja rozkładają się korzystniej. Oczywiście z długością cumy nie można przesadzić, bo możemy zaczepić rufą o sąsiednią boję, a długa cuma lubi się też mocno splątać.

Jak to wygląda w praktyce możecie zobaczyć na naszym filmie 😉

  1. Fajny film i artykuł, tylko jak zbyt mocno wieje lepiej nie wysyłać dziecka za burtę ;)… można to też zrobić z pontonu… a jak dopisze szczęście to z dziobu też się da. Widziałem kiedyś jak się jacyś Czesi zerwali przy wyspie Kakan – dobrze, że się w porę zorientowali! Druga cuma zaoszczędziłaby im stresu 😀 Niestety nie tylko oni o tym zapominają 🙁

    • Jak kręciliśmy to nie wiało 🙂 a chcieliśmy pokazać, że to proste i „nawet dzieci” o tym wiedzą 🙂
      Jachty zerwane z boi wbrew pozorom można zobaczyć dosyć często. Szkoda, że wiele osób zakładanie drugiej cumy uważa za fanaberię, albo – jak wspomniałeś – zwyczajnie o tym zapomina 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sign up to our newsletter!

pięć × 2 =