
Żeglarskie postanowienia noworoczne
Na wstępie chcieliśmy życzyć wszystkim żeglarzom, jak i kompletnym laikom w tym temacie, udanej zabawy sylwestrowej i rozpoczęcia Nowego Roku 2016 z przytupem! Wielu sukcesów, pomyślnych wiatrów w życiu i na morzu, odkrywania nowych lądów i poszerzania horyzontów!
Czas przejść do ukucia corocznych postanowień każdego żeglarza.
Niezatapialny Krzysiu Krawczyk śpiewał "chciałem być marynarzem, chciałem mieć tatuaże". My jednak mamy zupełnie inne marzenia i plany na przyszły rok, ale póki co trzeba nam zrobić mały rachunek sumienia i na jego podstawie stworzyliśmy naszą listę kilku postanowień noworocznych.
Pora spojrzeć prawdzie w oczy - wiemy, co dzieje się, gdy w głowie szumi morze...
zdjęcie: DINGHY ATLANTIC[/caption]
-
"Tylko jeden rejs" będzie oznaczał "tylko jeden rejs", a nie "tylko jeden rejs dopóki nie dowiem się o kolejnym, który będzie kolejnym tylko jednym rejsem".
-
Będę mówił żonie o wszystkich wydatkach na jacht. Bo przecież kapitan Eustazy Borkowski bał się tylko czasem Pana Boga, ale zawsze swojej Żony :).
-
W garażu będę trzymał samochód. Nie jacht czy jego części.
-
Idąc do garażu faktycznie będę robił porządek, a nie majstrował przy jachcie.
-
Pod łóżkiem zamiast katalogów jachtów i prenumerat magazynów żeglarskich będę trzymał świerszczyki, jak na prawdziwego mężczyznę przystało.
-
Nie będę podkolorowywał opowieści porejsowych, przedłużając dni złej pogody i zwiększając siłę wiatru.
-
Będę obkładał koniec liny na knadze, a nie trzymał ją w zębach...
-
Alkohol będzie służył wyłącznie do dezynfekcji ran.
