
Rejs z Ambasadorami YACHTIC.com już za nami!
Nasza wielka przygoda, czyli rejs z #AmbasadoramiYACHTIC dobiegła końca. Uzbrojeni w nową energię i tonę pozytywnych wspomnień, wszyscy wróciliśmy już do codzienności. Dziś opowiemy Wam o całej wyprawie i wszystkich niezapomnianych chwilach, które przeżyliśmy wspólnie z naszą niepowtarzalną załogą! Ale zacznijmy od początku…
Jak to się zaczęło?
W ramach akcji #AmbasadorYACHTIC zaprosiliśmy do współpracy twórców trzech kompletnie różnych blogów; CroLove, Miniomki i Bałkany według Rudej. Celem akcji było wprowadzenie ich w świat jachtingu i udowodnienie, że to doskonały pomysł na wakacje, nawet dla osób, które nigdy nie miały z nim styczności. Dlatego zaproszenie obejmowało również ekscytujący rejs u wybrzeży Chorwacji z naszą załogą (ochrzczony później jako pierwszy YACHTIC Trip). Dodatkowo wspólnymi siłami zorganizowaliśmy aż 3 konkursy pod hasłem #PłynieszzYACHTIC, po jednym na każdym blogu, dzięki którym miejsce na rejsie mogli wygrać również fani naszych Ambadsadorów! W efekcie stworzyliśmy jedyną taką pod słońcem ekipę pozytywnie zakręconych osób, którą 24 września zaprosiliśmy na pokład komfortowego i nowoczesnego jachtu Elan 494 Impression. Kto znalazł się w naszej załodze?
Wyświetl ten post na Instagramie.
- zawsze roześmiani Vicky i Damian, twórcy bloga Miniomki, którzy nieustannie zarażają pozytywną energią i motywacją do działania,
- blogerka, pisarka i znawczyni Bałkanów Ola i jej mąż, żartobliwy i oryginalny Marek, którzy tworzą blog Bałkany według Rudej,
- chorwacka encyklopedia i posiadacz majestatycznych wąsów Wojtek z bloga CroLove, który zasypywał nas ciekawymi informacjami na temat każdego napotkanego miejsca,
- oraz zwycięzcy konkursu #PłynieszzYACHTIC; zakręcona i pełna radości Karolina, uzdolniona wokalnie Nikolina i fan wszelkich wyzwań Michał,
- sprawujący pieczę nad przebiegiem rejsu i dobrym samopoczuciem wszystkich załogantów Jacek oraz fotograf, muzyk, pasjonat jachtingu i dobrego poczucia humoru Grzegorz, którzy reprezentowali YACHTIC.com,
- niezastąpiony i doświadczony kapitan Marek, odpowiadający za wszystkie kwestie techniczne związane z rejsem.
Dziennik z rejsu
Nasza przygoda rozpoczęła się wieczorem 24 września w Szybeniku, kiedy całej załodzę udało się dotrzeć do mariny, gdzie czekał już jacht przygotowany do rejsu. Był to czas na wzajemne poznanie się, a także poznanie każdego zakamarka jachtu i zebranie sił na wypłynięcie następnego poranka. Planem było pokonanie ok. 89 mil morskich po archipelagu Szybenickim i Parku Narodowym Kornati.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pierwszego dnia, po odczekaniu silnego wiatru i trudnych warunków pogodowych, wypłynęliśmy w kierunku wyspy Žirje. Po dotarciu udaliśmy się na zwiedzanie bizantyjskich ruin oraz pozostałości bunkrów i stanowisk artylerii. Tutaj też mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki na chorwackie wyspy, urządzić mini sesję fotograficzną, a potem spędzić noc na kotwicy, gdzie nasi załoganci odbywali swoje pierwsze nocne wachty!
Kolejnego dnia skierowaliśmy się w stronę Parku Narodowego Kornati, dokładnie do zatoki Vrujle, miejsca idealnego na relaks, podziwianie przyrody i integrację przy zachodzie słońca 😉 Dotarliśmy tu w późnych godzinach popołudniowych, nieco zmęczeni pokonywaniem długiego odcinka trasy. Nie przeszkodziła nam to jednak we wspólnym śpiewaniu szant (w akompaniamencie dźwięków gitary Grzegorza!), rozmowach i wzajemnym poznawaniu się.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po tak przyjemnie spędzonym wieczorze następnego dnia udaliśmy się do Parku Krajobrazowego Telašćica, gdzie na wyspie Dugi Otok można podziwiać zachwycające klify Stene (sięgające nawet 160 m!) oraz słynne słone jezioro Mir. Kiedy nastał wieczór, ruszyliśmy na eksplorację drugiej części wyspy, a więc miasteczka Sali i pobliskich gajów oliwnych. Noc spędziliśmy pod gwiazdami w zacisznej zatoczce.
Piąty dzień wypełniła nam podróż na wyspę Murter, gdzie wszyscy skorzystaliśmy z ciepłej wody i idealnej, słonecznej pogody, skacząc, kąpiąc się i snurkując w morzu. Wieczorem w doskonałych humorach zacumowaliśmy na nocleg w starym mieście w Tribunj, aby wspólnie napić się wina, śpiewać, bawić się, dyskutować, cieszyć się przygodą…
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wszystko co dobre, szybko się kończy
Sobotnim rankiem, w niemalże sztormowych warunkach, wróciliśmy do Szybeniku, gdzie czekał nas koniec naszej przygody. Praktycznie przez cały rejs, mimo silnego wiatru, świeciło słońce, mieliśmy więc prawdziwie żeglarską pogodę. Zdarzyło się też parę ciepłych bezwietrznych chwil, kiedy można było poplażować, i poskakać z jachtu do wody, zorganizowaliśmy nawet konkurs skoków „na bombę” 🙂 Codziennie do bladego świtu śpiewaliśmy przy akompaniamencie gitary, słuchaliśmy opowieści z różnych podróży naszych Ambasadorów i dyskutowaliśmy na fascynujące tematy! Przy rozstaniu byliśmy już prawdziwą, bardzo zgraną załogą, a pożegnanie sprawiło, że w oczach niektórych zakręciły się łzy…
Jeśli interesuje Was jak rejs wyglądał oczami naszych Ambasadorów, zapraszamy na ich blogi oraz profile na Instagramie i Facebooku, gdzie czekają na Was obszerne relacje z YACHTIC Tripu!
Miniomki pisze:
Czytam, oglądam, tęsknię i się wzruszam…