Wakacje to czas beztroski - sprawmy więc, by pozostały nam po nim świetne wspomnienia. Przejrzysta woda zachęca do żeglowania, ale dobrze wiemy, że kusi Was tak bardzo i często nie możecie oprzeć się pokusie zanurzenia się w jej błękicie. Schodzicie do niej prosto z pokładu, ale wybieracie też po prostu plażowanie w zacisznej zatoczce. Dziś przypominamy, jak bezpiecznie cieszyć się wodą.
Kiedy odpoczywamy nad Bałtykiem, żeglujemy przez Morze Adriatyckie lub Egejskie, albo podziwiamy świat na jachcie gdzieś na Balearach, bliskość przejrzystej wody zachęca do korzystania z jej uroków. My sami uwielbiamy zażywać kąpieli i wody nigdy nam mało. Chcemy, byście i Wy czerpali z niej wszystko to, co najlepsze. Dbając jednak o Wasze bezpieczeństwo, warto pamiętać o kilku ważnych zasadach.
Słońce - przyjaciel, ale i wróg
Kto z nas nie uwielbia uczucia słońca pieszczącego twarz? Żeby słoneczny relaks nie miał przykrych konsekwencji, pamiętajmy o kremach w odpowiednim filtrem. Trudno wskazać dokładną wartość, bowiem zależy to od karnacji i tak dla niektórych odpowiedni jest filtr 30, podczas gdy inni lepiej gdyby zaopatrzyli się w mocniejszy, zwłaszcza, jeśli trafiają na plażę po całorocznym koczowaniu w miejskiej dżungli bez wystawiania się na słońce poza urlopem. Choć oznaczenia na opakowaniach są różne, najlepiej kierować się właśnie zasadą "im wyższy, tym bardziej chroni", a na opakowaniach szukać określeń SPF (Sun Protection Factor) lub UVB (określenie promieni powodujących właśnie oparzenia słoneczne), a także w innych językach IP (po francusku), FP, SF czy BF. Pamiętajcie, że obcowanie w wodzie potęguje działanie słońca. Nie tylko warto pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu przed słońcem, ale i wodą - etykietka "waterproof" powinna być dla nas więc oczywista. Do absolutnego "must have" dołączmy nakrycia głowy i obowiązkowo napoje - na plaży i na pokładzie.
Morskie kąpiele - spontanicznie, ale z rozwagą
Woda przyciąga jak magnes. Widzimy to przede wszystkim po reakcjach dzieci na zachęcające turkusowe wody. Choć ich przejrzystość często nie budzi naszych zastrzeżeń, dobrze sprawdzić brzeg przed wpuszczeniem tam naszych pociech. W przypadku kamienistych plaż jest to szczególnie istotne, a zakładanie milusińskim specjalnych butów do wody może być niewystarczające. Gdy poznamy dno, można mieć spokojną głowę. Nie zwalnia to oczywiście z mania starszych dzieci w zasięgu wzroku, a młodszych - ochraniania sobą od otwartego morza tak, by były one między nami samymi a brzegiem. Kiedy decydujecie się zejść do wody prosto z pokładu, poważnie zastanówcie się, czy na pewno bezpieczne jest takie pływanie z dziećmi. Zaopatrzenie podopiecznych w materace czy sprzęt pływający, a także umiejętność pływania nie jest gwarancją bezpieczeństwa. Pozwalajcie im na harce, ale raczej przy brzegu niż na otwartym morzu, bacznie obserwując z brzegu lub bawiąc się razem z nimi - tak, by mieć na nie oko, a jednocześnie samemu korzystać z uroków ciepłej wody. Nie wskakujcie też po plażowaniu do wody, by się ochłodzić - różnica temperatur może wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Sami wolimy brodzić przy brzegu i czuć jak woda obmywa nam stopy, by wchodzić głębiej i głębiej - przyjemność trzeba dawkować ;)
Woda, zachód słońca i...
Racja - nocne kąpiele przy świetle księżyca brzmią bajecznie. Trudno nie ulec pokusie połyskującej wody i kojącej ciszy zapadającej w sen okolicy. Tylko woda wie, do czego są zdolni ludzie pod osłoną nocy ;) Ale podchodząc do sprawy poważnie, pamiętajcie, że po zmroku jesteśmy w stanie zauważyć mniej niż za dnia, więc nasza uwaga powinna być wzmożona. W ciemnościach trudno chociażby o poprawną ocenę oddalenia od brzegu. Podobnie można nieostrożnie natknąć się np. na ostre krawędzie w podłożu czy rezydentów wód. Nieoczekiwane spotkanie z jeżowcem czy meduzą nie należy do najprzyjemniejszych. Niech nie przyjdzie Wam na myśl pływanie z latarkami - mogą spotkać Was za to dotkliwe kary.
Kiedy myślimy o wodach południowej Europy widzimy przede wszystkim ich zachwycający błękit i turkus. To wręcz niebo a ziemia w porównaniu z naszym rodzimym morzem, zwłaszcza, że natura często "prezentuje" sinice i inne uporczywe sytuacje krajowym wakacjowiczom. Bez wahania więc płyniemy na południe, by jachtem przecinać cudne wody, podziwiać ląd z pokładu i... ulegać pokusie bezpiecznego zanurzenia się w orzeźwiającym lazurze.
Bezpieczni pisze:
Najgorszą rzeczą i tak są pijani turyści, którzy przeliczają swoje siły w oparciu o „moc” dostarczoną im przez alkohol. Kończy się to niestety często wypadkami i moim zdaniem powinny być za to gigantyczne grzywny.
YACHTIC pisze:
Trudno się nie zgodzić 🙂 Wiadomo, że wszystko jest dla ludzi, ale nad wodą kluczowy jest umiar!